Lubię uczyć się obcych języków, poznawać słowa, które określają coś trudnego do zdefiniowania, coś nieuchwytnego, albo po prostu pięknie brzmią. Takimi znaleziskami dzielę się tu z Wami chętnie. Ostatnio taką podróż w tajemniczy świat tym razem polskich słów odbyłam dzięki książce Michała Rusinka Od mik mąka do zazuli. Atlas regionalizmów dla dzieci. Zazulę już kiedyś będąc w Bieszczadach słyszałam (to biedronka), ale mikmak był dla mnie całkowicie nowy i mnie zafascynował, okazuje się, że mikmak to regionalizm przybyły prosto ze Szczecina i oznaczający ni mniej, ni więcej a cwaniaka. W niektórych regionalnych odmianach polszczyzny są właśnie takie słowa, których nie ma w oficjalnej, a szkoda. Tak jest z poznańskim czasownikiem „zakluczyć”, czyli zamknąć na klucz czy pochodzącą z poznańskiego „mniej,”, oznaczającą drobiazgi, różności, rzeczy, których nie potrafimy dokładnie nazwać. Bardzo spodobała mi się też częstochowska „zrywka” (czyli reklamówka), łódzka „migawka” i „krańcówka” (bilet miesięczny i pętla tramwajowa) no i pochodzące z Szczebrzeszyna „nawidziadło” (ktoś kto się bardzo dziwnie ubiera) Takich słów znajdziecie w książce znacznie więcej, do tego świetna szata graficzna…nic dodać nic ująć, naprawdę polecam.